niedziela, 2 stycznia 2011

-2-


Gdy byłam dzieckiem mieliśmy sztuczną choinkę. Ale i tak była magiczna, kolorowa, bajkowa. Były na niej papierowe ptaszki. Wieczorami siadywaliśmy z Bratem przy drzewku i bawiliśmy się tymi ptaszkami, które wiły sobie gniazdka między lampkami, łańcuchami i bombkami w kształcie szyszek i grzybków.

Choinka u Babci też była sztuczna, ale pełna kolorowych ozdób i koniecznie z anielskim włosiem. Była ogromna i stała na przeciwko kaflowego pieca.

W któreś Święta kilka lat temu zapytałam Babcię, patrząc na nieduże drzewko u niej, gdzie ta wielka choinka, którą zawsze kiedyś ubierała na Wigilię. Okazało się, że to jest właśnie TA choinka.

1 komentarz:

  1. Super pomysł z tym blogiem, życzę wytrwałości :)
    A z choinką w moim rodzinnym domu tez mam niesamowicie miłe wspomnienia, mimo że w porównaniu z dostępnymi dzisiaj choinkami była strasznie cienka, chuda i taka nijaka, po ubraniu nabierała charakteru dzięki ręcznie robionym ozdobom, zabawkom - którymi też się bawiliśmy, łańcuchom... Fajnie powspominać :)

    OdpowiedzUsuń